niedziela, 31 maja 2015

Podpłomyki jaglane z czosnkiem niedźwiedzim i czarnuszką



























Koncepcji podpłomyków chyba nie musimy przedstawiać :) Stanowią świetny dodatek do praktycznie każdego jedzenia. Tym razem postanowiłyśmy sięgnąć po jedno z najstarszych stosowanych zbóż - proso. Wytwarza się z niego mąkę jaglaną, którą kupicie na lepszym bazarku.
Przepis jest bardzo prosty a placuszki zachwycają smakiem. Dodałyśmy do nich czarnuszkę zwaną "pieprzem ubogich". Ma ona bardzo intensywny smak dlatego uważajcie, żeby z nią nie przesadzić.

Ze składników zagniatamy sprężyste ciasto z którego lepimy cienkie placuszki. Smażymy je na blasze lekko posmarowanej tłuszczem.


Składniki:
0,5 kg mąki jaglanej (grubo lub mocno mielona)
woda na oko do uzyskania odpowiedniej konsystencji
1 łyżka czosnku niedźwiedziego
1 łyżeczka czarnuszki
sól

A.

wtorek, 26 maja 2015

Historia pewnego gałganka


























W czasie wypadu do Rudej postanowiliśmy przetestować przepis na "gałganek", czyli słodkie ciasto
z wody. Mieliśmy ubaw po pachy od momentu mieszania mikstury, przez jej przelewanie do lnianej ścierki po objadanie się efektem finalnym. W smaku gałganek przypomina coś między dużą, laną kluską na słodko a zakalcem z ciasta drożdżowego z rodzynkami. Nie ostał się ani kawałeczek. Nawet następnego dnia rano zjedliśmy resztki opieczone nad ogniskiem.
Efekt zobaczcie sami :)

Składniki:
0,5 kg mąki pszennej
7 jaj kurzych
200 g kwaśnej śmietany
4 łyżki miodu
duża garść rodzynek
mogą być orzechy
masło do wysmarowania lnianej szmatki

Jajka roztrzepujemy w miseczce (można osobno ubić pianę z białek), następnie dodajemy mąkę, miód i śmietanę stale mieszając na gładką, lekko lejącą masę.


W garze gotujemy dużo wody. Ściereczkę smarujemy masłem.











Ciasto wylewamy na ściereczkę, całość zawiązujemy lnianą nicią i delikatnie wkładamy do wrzątku.










Warto przelewać masę nad garnkiem z wodą, gdyż jest ryzyko, że część przecieknie przez materiał. W ten sposób w wodzie powstaną małe kluseczki - jak najbardziej jadalne i pyszne :) Ciasto będzie się teraz gotować 1 godzinę na małym ogniu. Jeśli woda go nie przykrywa w całości po 0,5 godziny należy je przełożyć na drugą stronę.






Gałganek można jeść na ciepło i na zimno.



Smacznego!











Przepis zainspirowany książką "Słowianie i wikingowie przy stole" M. Krasna-Korycińska

A.

środa, 20 maja 2015

Mięso pieczone w dole



























Upieczenie czegoś w ziemnym dole zaistniało w mojej głowie za sprawą Łukasza Łuczaja.
Parę lat temu oglądałam jego program i nie byłam zbyt przekonana do frytek z łopianu, jednak gusta się zmieniają, a człowiek zbierający książki kucharskie nie może nie trafić na jego dzieło, które stanowi doskonałą pożywkę dla rekokucharzenia :)
Przyznam, że z lekką obawą podchodziłam do tego przepisu, ale wyszło świetnie!

Jak to zrobić?
Przyprawiamy mięsko - dowolne. U nas to schab środowy zamarynowany w: musztardzie z miodem z dodatkiem lebiodki, czosnku niedźwiedziego i zwykłego.


Kopiemy dół o średnicy 3-4 razy większej niż kawałek mięsa, który chcemy upiec i wysokości 40 cm, wykładamy dno i boki płaskimi kamieniami.

Następnie na rusztowaniu z gałązek, które zapewni nam odpowiednią cyrkulację powietrza (zwykła kratka ułożona na dnie dołu) rozpalamy ognisko. Dokładamy dużo suchych gałęzi i palimy je przez minimum godzinkę.





Resztki drewna i popiół/żar wyrzucamy z dołu za pomocą kawałka kory lub łopatki. Przykrywamy gorące kamienie grubą warstwą jadalnych (a przynajmniej nietrujących) roślin lub liści np. chrzanu, dębu, brzozy, lipy, komosy, macierzanki, lebiodki). Warstwa powinna być dość gruba, tak, żeby dobrze izolowała mięso od resztek popiołu, piachu i innych chrzęszczących w zębach paskudztw.







Układamy mięso w dole i przykrywamy kolejną grubą warstwą liści.




Na wierzch układamy wieczko z kory, następnie delikatnie zasypujemy kilkunastoma centymetrami ziemi.











Nad efektem naszej pracy nie powinien unosić się dym. W takim przypadku nasze mięso może się spalić.

Zostawiamy wszystko w spokoju na minimum 3 godziny, a najlepiej całą noc, bądź cały dzień.







Po upływie tego czasu, delikatnie odkopujemy.




Obdzieramy z lekko spalonych liści...


I jemy

Have fun! ;)

G.

środa, 13 maja 2015

Przedgrunwaldzki gulasz

Foto: Ola Piotrowska



























Grunwald już tuż, tuż. Sezon się zbliża wielkimi krokami. Jesteśmy w szale szycia, przygotowań (pobożne życzenie między pracą a studiami)
Za nami już nawet przedgrunwaldzka integracja chorągwiana!
To wydarzenie było pretekstem do wypróbowania lekko odmienionej wersji gulaszu grunwaldzkiego. Trochę pikantnie, trochę inaczej.

Składniki (w ilościach mniej grunwaldzkich):

pół kilo łopatki, szynki, bądź innej wieprzowiny, jeśli ktoś chce zaszaleć wołowina będzie bardzo dobrze grała, tylko proszę nie solić przed duszeniem
2 pietruszki
1 marchewka (biała najlepiej ;)
ćwierć selera
1 duża cebula
2 ząbki czosnku
ćwierć szklanki soczewicy czerwonej
3 łyżki musztardy
łyżka cząbru albo lebiodki
jałowiec
piwo ciemne pszeniczne, może być też porter
sól
pieprz młotkowany

Kroimy mięso w kostkę. Mieszamy z przyprawami, musztardą i czosnkiem. Nacieramy. Jeśli chcemy, żeby mięso było smaczne, musimy okazać mu trochę uczuć!

Tak zamarynowane mięsko zostawiamy na kilka godzin, później zalewamy piwem i zostawiamy na noc / kilkanaście godzin.

Następnego dnia cebulę pokrojoną w piórka podsmażamy na patelni, przerzucamy do gara. Później podsmażamy mięso (odsączone z marynaty) na złoto. W zarumienionej skórce tkwią wszystkie aromaty. Musimy pamiętać, że mięso ma się smażyć a nie dusić, więc nie śpieszymy się i nie wrzucamy od razu wszystkiego na patelnię. Każdy kawałeczek powinien dostać odpowiednią dawkę wysokiej temperatury. Przerzucamy wieprza do gara z cebulą, zalewamy marynatą i wstawiamy na ogień.

foto: Ola Piotrowska

Gdy mięso będzie już dość miękkie, ale nie rozpadające się, wrzucamy do gara pokrojone warzywa. Gdy z kolei warzywa będą miekkie, a na widok lekko rozpadającego się mięsa będziemy mieć ślinotok, dorzucamy soczewicę.Gotujemy ok. 10 minut, aż soczewica będzie dobra. I już :)

Jako dodatek pęczak nadaje się znakomicie :)




foto: Ola Piotrowska




























G.