Jak to zwykle bywa z takimi pomysłami, proces inkubacji był długi i bolesny.W końcu widząc powolne przekwitanie kwiatów, zmobilizowałyśmy się z Agatą i w piękny deszczowy dzień wybrałyśmy się na poszukiwanie.
Ograbiłyśmy parę okolicznych pól, poskakałyśmy po krzakach, mocząc się doszczętnie. Było warto, mimo że procentów w nim niewiele.
Składniki:
5 litrów wody źródlanej
0,5 kg cukru
4 cytryny sparzone i pokrojone (ze skórką bądź bez)
20 baldachów kwiatów bzu (w początkowej fazie rozkwitu, kremowych, bez robaków, brązowych elementów)
2 łyżki octu winnego białego
Kwiatów nie myjemy!
Wrzucamy wszystko do baniaka lub innego zamykanego pojemnika i mieszamy. Odstawiamy na tydzień. Po tygodniu odcedzamy pływające śmieci przez sitko z gazą. Wlewamy napój do butelek, odpornych na duże ciśnienie. Ma bardzo dużo bąbelków.
Po 3-4 tygodniach szampan jest gotowy do spożycia :)
Pierwsze przygody z fermentacją przyniosły ofiary w postaci guzów na głowie nabitych przez strzelające korki. Polecam koniecznie zaopatrzyć się w specjalne naczynie do fermentacji, bądź rurkę.
PS Cytryny pomińmy milczeniem ;)
G
To jest oryginalny przepis francuski. Zastanawiam się jak wykorzystać baldachimy bzu do realiów Polskich XV wieku. Czym zastąpić cytryny?
OdpowiedzUsuńMyślałam o malinach ale przydałoby się coś bardziej kwaśnego.
Jeśli mogłyby być maliny to może kwaśniejsze jeżyny? ;)
UsuńNa wstępie powiem, że prowadzicie świetny blog! :)
OdpowiedzUsuńA teraz dodam, że radą na to, żeby butelki nie wybuchały jest to, że robi się rozgrzaną igłą niewielką dziurkę w zakrętce lub na samej górze butelki. Też mieliśmy przygodę z wybuchowym kwasem chlebowym, właśnie na Grunwaldzie - przywieźliśmy dwa baniaki, wyciągnęliśmy je z samochodu i wtedy jeden z nich eksplodował. Wolę nie myśleć co by było jakby wybuchł kilka minut wcześniej, jeszcze w samochodzie ;-D
Dziękujemy bardzo!
UsuńW tym roku bzina dostała aż nadto tlenu i się przefermentowała :(