Jako wątpliwe wielbicielki wątróbki, w ramach eksperymentu postanowiłyśmy się do niej przekonać w wersji lekko średniowiecznej. Nie było to łatwe zadanie, ale udało się. Danie co prawda przypomina bardziej wiśnie z wątróbką niż wątróbkę z wiśniami :)
0,5 kg wątróbki kurzej
0,5 kg wiśni
3 cebule
pół kostki masła
sól
pieprz
odrobinę cukru / miodu
goździki (3 do 5 w zależności od preferencji)
pół łyżeczki cynamonu
Oczyszczamy wątróbkę z wszystkich paskudnych błonek. Płuczemy kilkakrotnie w zimnej wodzie aż woda będzie przezroczysta lub zbliżona do przezroczystej (wersja dla mniej cierpliwych).
Ćwierć kostki masła rozpuszczamy na patelni. Możemy dodać też trochę oleju, aby masło się nie przypalało. Podsmażamy na maśle cebulę pokrojoną w piórka. Dodajemy trochę cukru/miodu i soli. Gdy cebula zmięknie wsypujemy zmiażdżone goździki i cynamon, a następnie jeszcze chwilę podduszamy. Dodajemy wiśnię i dusimy dalej.
Po paru minutach, jak już wszystko zaczyna pachnieć, przekładamy mieszankę do miski. Na tej samej patelni rozpuszczamy resztę masła i podsmażamy wątróbkę. Po ok. 8-10 minutach, gdy wątróbka jest gotowa, dodajemy przygotowane wcześniej wiśnie z cebulą.
Można rozważyć dodanie także wiśniówki oraz innych korzennych przypraw takich, jak gałka muszkatołowa, imbir, kardamon.
Powodzenia w eksperymentach!
G&R
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz